Najnowsze wpisy, strona 2


paź 19 2003 Zwyczajnie
Komentarze: 2

Dziekanat. Odbieram indeks. Podbijam legitymację i książeczkę zdrowia.

- Krysiu, co tu tak kokosami pachnie- pani Jola podnosi głowę znad sąsiedniego biurka, a ja jeszcze wyżej z dumy nad  moimi poczciwymiYves Rocher Noix de Coco.

- Pewnie ciasto jakieś...

:)

Dzień dobry państwu.Chciałam Wam powiedzieć tylko, że...

muszla klozetowa w galerii sztuki to mniej więcej jak socjolekt blokersów w wydaniu Doroty Masłowskiej w jej 'Wojnie polsko- ruskiej' na półce z literaturą i nic, że popularną.Najważniejsze jednak by na rzecz z pozoru zwyczajną umieć spojrzeć bardzo niezwyczajnie, w niezwyczajnych dla owej zwykłej rzeczy okolicznościach. A potem by umieć już zawsze patrzeć na nią niezwyczajnie, nawet gdy wykonujemy z nią, lub w niej,czynność jak najbardziej zwyczajną i z niezwyczajności to ona nic nie ma.I tak, ku mej osobistej uciesze, potrafię na mego osobistego i zwyczajnego Pana i Władcę patrzeć niezwyczajnie, mimo że okoliczności tej bliskości od półtora roku potrafiły już zezwyczajnieć, co nie znaczy zmarnieć. One zwyczajnie, w tej swojej zwyczajności, zrobiły się niezmiernie niezwyczajne. I zwyczajność jest zatem niezwykła.

Jadę tramwajem linii 11. Na ulicy Piłsudskiego wsiada młoda kobieta z kilku, może kilkunastoletnim chłopcem, z tornistrem na plecach. Zajmują miejsce kilka siedzeń za mną. Jedno, bo On na kolanach Jej i nie odwrotnie. Widzę ich twarze w odbiciu na szybie:

- Dziś na angielskim Pani pytała nas co najbardziej lubimy robić- zaaprabowany chłopiec opowiada o kolejnym dniu w szkole.

-I co odpowiedziałeś- pyta kobieta.

-Odpowiedziałem, że najbardziej lubię jeździć tramwajami...- wyznaje chłopiec.

-A powiedziałeś Pani, że byłeś z ciocią na wakacjach w Londynie?- dumnie kobieta.

- Nie, nie mówiłem. Nie pytała...

-A powiedz Cioci  po angielsku co lubisz robić najbardziej, przecież umiesz- nalega kobieta.

- I like...

- No świetnie, świetnie...i co dalej...

-...going...

- Tak...

- Ale nie wiem jak jest tramwaj...- zasmucony.-Ciociu, jak jest tramwaj po angielsku?- odrywam wzrok od witryny sklepowej i wpatruję się w zakłopotaną twarz Cioci. Ku mojemu zdumieniu następuje dłuższa chwila ciszy, a następnie:

- Michasiu, spójrz! Jaki olbrzymi pies! O tam!...

No zwyczajnie się uśmiałam.

Dyg:)

ani-mru-mru : :
paź 17 2003 BARman, piwo.
Komentarze: 0

Wrocław, ul. Świdnicka.Przechodzę wzdłuż ciągu sklepów już za przejściem podziemnym. Mijam piwny ogródek, studio fotograficzne, stragan z kartkami pocztowymi, rowerzystę, czarnoskórego mężczyznę, kilka zakochanych par i sporą grupę dzieci w wieku wszesno szkolnym. Na próżno doszukuję się wśród nich opiekuna, bo i idą w szyku dziwnie nieuporządkowanym. Rozchichotane, podskakujące, rozmawiają głośno. Zdawać by się mogło wycieczka w celu turystycznego zwiedzania Starego Miasta.

-Proszę Pani, gdzie jest BAR- podchodzą  dwie dziewczynki, idące na przedzie grupy.

A kiedyś dzieci cieszyły się trzepakiem i gumą do skakania, wykradzioną spośród pasmanteryjnych bibelotów mamy czy babci, diabelskim młynem, czy zamkiem strachów w pobliskim wesołym miasteczku,albo clownem w cyrku. Dziś im śpieszno do większego świata.

- Musicie zejść po schodach przejścia świdnickiego. Bar jest kilka metrów dalej, po prawej stronie.

I idę dalej. Obojętna.

ani-mru-mru : :
paź 14 2003 Wedyjscy bogowie magią, 'Negatyw' czarną,...
Komentarze: 1

Za mną pierwsze zajęcia z indiologii.Indoariowie czyli Nomadowie i Indusi oraz cały panteon bogów wedyjskich. Sawitara (Suvia) czyli grecki Helios, jemu poświęcony 62 hymn ks.II Rigwedy, konkretnie wers 10 :'Tat savitur varenyam bhargo derasya dhimahi dniyo yo nach pracodayat', w tłumaczeniu Michalskiego ' To wielkie światło boga Sawitara, niech nasze myśli w górę wzniesie'. Bóg Indra, dzielny i mężny bóg deszczu, burzy, piorun jego orężem a on gromowładny, w stałej walce z demonem Vritra o postaci węża lub smoka, symbol suszy. Zwycięstwo Indry możliwe tylko dzięki bogu Visna. Bóg Agni, poświęconych jemu aż 200 hymnów Rigwedy, z nim związany kult ogniska przy którym składane są ofiary, łyżka topionego masła bawolicy, symbolem dzielenia się z współbraćmi. Bóg Visnu i  znim związany mit o trzech krokach, jak to Visnu zdobył panowanie nad swiatem, odbierając je z rąk złego demona Bali'ego. Przeistoczony w karła Visnu poprosił Bali o podarowanie mu takiej przestrzeni, jaką mógły on-karzeł przejść trzema krokami. Gdy Bali zgodził się, Vishnu zamienił się w olbrzyma i trzema krokami obszedł cały świat i wszechświat stając się ich panem....Ta przejedzona nasza grecka czy rzymska  filozofia to teraz jak smaczna bułka z masłem.:) 

_____________

Od znajomego pana dziennikarza vel. encepence:), Dominika P. otrzymałam propozycję współpracy z 'Negatywem'. Wraz z E. u guru zostałyśmy zapowiedziane w sposób następujący: 'to takie fajne dwie felietonistki. Już ja tam wiem na co je stać'  Zabrzmiało groźnie. On wie, a ja nie wiem?:)

_____________

Co do przejedzenia i bułki z masłem to jadem kiełbasianym, piekielnym na żołądek A., na kolację zapachniało, ale pałaszowanie i jęzorkiem przewracanie, że strach.A marudzenie przy wlepianiu ocząt w talerz przeokropne.  Bo to żołądek tego stężenia tłustości na noc przetrzymać prawa nie ma, a że wykończy się nieborak i testamentu zostawić nawet nie zdoła. A przed momentem jeszcze do ucha szeptał, że ze mną chce być do końca swych dni, do końca życia... Oj to coś mi się zdaje, że lis szczwany do kwadratu. No bo długo to On ze mną zamiaru nie ma być:)Buziak w środek zmarszczonego noska, draniu jeden niemożliwy:)Zobaczysz no! Uduszę ancymonka własnymi łapskami:)

ani-mru-mru : :
paź 13 2003 Małe cudeńka. Jego cudeńka. Buziaków...
Komentarze: 0

'zakochałam się. po raz kolejny.
najzwyczajniej i po prostu zakochałam się w tych małych cudach, które zdarzają się codziennie.
jestem infantylna, egzaltowana? jeśli nawet, to co? :)' Małe Jego cuda i On sam tym moim cudem.:) Nie odbieraj mi...Boże?...Losie?...Ziemio?Nie odbieraj.Dawaj jeszcze. Dawaj wciąż.Słonko, Ty wiesz wszystko.

ani-mru-mru : :
paź 12 2003 Matko moja, co ja bredzę.
Komentarze: 0

'Ho, ho! Toć to funkiel nówka, nie śmigana'- rzekła siostra wlepiając oczy w skórę mojej głowy, podczas plecenia warkoli.Tak. Funkiel nówką to ona była,  jakiś dobry tydzień temu właśnie. Teraz za to wszystko mnie żre, swędzi, gryzie, drapie i łaskocze. I nie daj Bóg, że paznokciem podrapię w miejscu żarcia, to już pół dnia z głowy,ale gorzej, jak pół nocy. Takie są te uroki piękności, prawda drogie Panie? B. mówi, że jestem 'murzynka biała twarz' i naśmiewa się szelmowsko. Kali być Kalinką, a Bambo Bambinką ( nie Balbinką, jak mówi A. tak co by mnie zezłościć), trędy i owędy nowe znaczy się. I jak mnie ktoś jeszcze w tramwaju macać brudną łapą będzie to ugryzę w nos.Bo najgorsze są zagęszczenia stworzeń wszelakich. Najgorsze i zazwyczaj nie dla mnie a dla tego zagęszczenia właśnie. Po policzkach to ten, to tamten, warkolem oberwie, tak że aż mu się nieswojo zrobi i gwiazdki zobaczy. To się zwie -siła kobiecego uroku.:) I siłą kobiecego uroku Aśka z Gośką do Szuflady w poszukiwania Papinka, a mężczyzny życia dla mamuśki tej pierwszej wyruszyły, albo towarzysza na studniówkę w drugiej wersji.Nie żeby i ten i ten drugi to ten sam. Bo ten drugi to zgodnie z planami w starszym, żeby nie rzec w starczym,wieku miał być. Właściciel knjapy, ma się rozumieć. Chociaż...B. mówi, że może być i po osiemdziesiątce, ale z majątkiem i zaświadczeniem od lekarza, że dłużej jak miesiąc, nie pociągnie. Łowy jednak padły, dziewuchy też - nosem w posuszki i z kacem wielkim. No bo ja to grzeczna, nie mylić z 'grzeszna', chłopa swojego pazurami bronię i wypożyczyć na studniówkę nie daję. Aśka mówi, że sms-y to ona będzie słać, no bo jak inaczej.'Mysza słuchaj. Poloneza tańczymy, a zaraz będziemy pić. O cholera, czemu wciąż ta wolna muzyka. Przytulić się mogę?' Oho. Zdaje się, że jeszcze raz i gryźć będę. W nos.  Dobrze, że nie dane mi było żyć w Kongo. Misjonarz afrykański w Polsce w programie  u Cejrowskiego opowiada, że kobieta, za którą rodzice mężczyzny zapłacili dwanaście krów, gdy po trzech lata małżeństwa nie urodzi dziecka, zostaje oddana rodzicom, lub zwraca się połowę krów z posagu.I tak mamy dobrze, panie europejki.

ani-mru-mru : :