Ciii... szepczę tylko, że to ja :)
Komentarze: 4
Ani mru mru mi na tę sytuację z przenosinami całą, nie krzyczeć głośno proszę ani cicho tyż, zwyczajnie cegłówki na łeb mi leciały, a pod nogami grunt się walił. Trza było mały skok w bok zrobić i liczyć, że nie dowie się o tym Ktoś, kto nie potrzebnie dowiedział się o blogu poprzednim. Pozostaje tylko jeszcze liczyć na problemy ze wzrokiem tego kogoś, jego niezdolność do sprytnego poruszania się po sieci, może na brak jakichkolwiek chęci ku temu,a znając jego naturę, to bardzo prawdopodobne, dlatego jak na razie czuję się tu wystarczająco bezpiecznie i nie pod ostrzałem. Grzecznie o wybaczenie proszę wszystkich, którym trochę linki pokomplikowałam, delikatnie bowiem zmuszam Was do otwierania tego piekielnego edytora i zmieniania adresu. I mam nadzieję ponadto, ze wszyscy trafią tu właśnie, czyli gdzie trzeba, ale na wszelki wypadek adres mailowy u MF zostawiłam, co by znak dawać jak ktoś jeszcze nie zorientowany. Liczę na waszą spostrzegawczość:) Swoją drogą tak dziwacznie to już dawno się nie czułam, bo jakoś obco mi trochę, ale generalnie to sympatycznie. Płakać nie będę, choć troszkę jakby szkoda. Archiwum w całości przeniesione, znaczy się nie zginie to co tu najważniejsze, czyli te wszystkie bazgraniny bezsensowne moje i te sensowniejsze bardziej tyż:)
Dodaj komentarz