Archiwum sierpień 2003, strona 2


sie 19 2003 Masz ci los!
Komentarze: 4

W wyniku postawy WybrzydzającegoAczPrzyjaźnieNastawionego Ani-ego wersja punktu kulminacyjnego ScienceFictionChoćBardziejDynamicznegoIbyćMożeCiekawszego:

Ciotka szurnęła kopytem o chodnik jak byk stojący na arenie oko w oko z wyczekującym krwi torreadorem z czerwoną płachtą, splunęła zdrowo przez lewe ramię na szczęście i przysadziście ulokowała swój obcas z różowych szpilek na JeszczeNigdyNiePoranionymPrzezKopa tyłku przerażonego pijaczka, i głośno krzyknęła:

-A MASZ!!!

PySy. Temat ciotki i jej spotkania z pijakiem oficjalnie uważam za zamknięty:P

ani-mru-mru : :
sie 18 2003 Ja wam dam punkt kulminacyjny!
Komentarze: 7

Na prośbę pewnych diabłów co to im się PUNKTU KULMINACYJNEGO zachciało.

Ciotka stanęła jak wryta, otworzyła szeroko buzię, spojrzała w oczy pijaczkowi i obruszona powiedziała:

-HĘ?????

PySy: Ani! Śpij dobrze:)

ani-mru-mru : :
sie 18 2003 Ciotka ma głos...
Komentarze: 4

...ano ma. A korzystając z okazji, że w pomieszczeniu przebywa, nieświadoma jej zdolności opowiadacza ofiara, przekłada papierosa z jednej ręki do drugiej, drapie się po nosie i mówi:

Ciotka:  Czy Tobie opowiadali już, jak to zajście z pijakiem na ulicy miałam??

Ofiara: Zdaje się, ze nie było okazji.

C: HA! To ja Ci powiem. Bo toż to bardzo zabawna historia jest.Musowo musisz ją znać...

O: Zapewne..

C:Więc wyobraź sobie... Wieczór.  Już prawie ciemno na dworze. Idę z siostrą własną ulicą, tu zaraz niedaleko. Idę i idę, aż tu nagle jak się nie przypałęta jakiś taki obdarciuch pijaczyna...

O: Pewnie na wino zbierał...

C: A bo ja wiem na co on zbierał. Bełkocze coś pod nosem, komplementy te swoje sadzi, na dupska nasze spogląda, prosi ognia, raz i drugi i dziesiąty, a ja Mu powtarzam, że tak sie składa, że nie mam. Aż w końcu jak się nie zeźlę, jak sie nie wkurzę...Odwracam się i mówię do faceta: KOPNĄŁ KTOŚ KIEDYŚ PANA W DUPĘ??? Pijak patrzy cielęcym wzrokiem i mówi cicho: NIE. To ja mu na to :A KOPNĄĆ PANA? A wiesz co On na to? Prostak jeden?Nie wiesz? A to ja Ci powiem! On mi na to : A PROSZĘ BARDZO!!!!

ani-mru-mru : :
sie 16 2003 Oj przepraszam:)
Komentarze: 14

Aaaaaa psssikkk...

ani-mru-mru : :
sie 16 2003 Poszukiwany. Poszukiwana.
Komentarze: 3

*Ani coś dziś się tłumaczy: ' Nigdy nie widziałem tych skarpetek, panie władzo', a ja panu władzy dziś zadałabym tylko jedno pytanie, mianowicie, czy nie zoczył gdzieś tam, na patrolu dzisiejszym jakimś, i to najlepiej na obszarze całego Dolnego Śląska,  mojej matki własnej. Bo tak to bywa, drodzy państwo, że jak się rano z łóżka wstanie, to można dom puściutki zastać, bez żadnych wskazówek w postaci chociażby kartki na stole, lodówce, lustrze czy w drzwiach, na temat przewidywalnego pobytu domowników. O ile miejsca pobytu siostry domyślić się mogę ( salon fryzjerski, jak mniemam) i G. tyż ( La Scala), to matki, osoby niepracującej, kryjówka na myśl mi nie przychodzi. I można też o godzinie siedemnastej, czyli jakieś osiem godzin po zniknięciu poszukiwanej, przypadkiem dowiedzieć się, że pojechała z panią M., wczorajszą solenizantką obdarzoną konserwatorem powierzchni płaskich ( mietła, balon, koszulka i chustka  z zawiązanymi czterema rogami) wraz z instrukcją obsługi tegoż, do Karpacza. No bo przecież do takiej górskiej miejscowości na wycieczki krajoznawcze to wybiera się dzień w dzień, zatem żadna nowość, prawda? I dlatego też rodziny swojej, a właściwie jej najstarszej części własnoręcznie urodzonej, albo lepiej własnobrzusznie, informować potrzeby nie ma. I proszę bardzo, nawet w tej kwestii z Nią zgodzić się nie mogę. A jest więcej. Oj mnóstwo.:)

* Najgorsze jest to jednak, że w ciągu ostatnich 48 godzin, znika mi nie tylko matka. Otóż, zjawisko ma charakter nieincydentalny i pojawia się z zatrważającą częstotliwością. Zaginienia stworów i potworów z rękami, nogami, głowami i nosem, mają miejsce nie tylko na terenie województwa dolnośląskiego, ale także w lubuskiem. Bo otóż nie dalej jak wczoraj, z pola widzenia, a raczej słyszenia  w postaci dźwięków wydawanych za pomocą komórki, zniknął mi nikt inny niż A. wraz z siostrami bliźniaczkami, a pierwszą tego oznaką była martwa cisza i brak 'gumisiów' tudzież 'pantery' dobywających się  z telefonu. Lecz tym razem moja reakcja była nieco odmienna niż w przypadku zaginięcia matki, czyli zmartwienia, bo wypięłam się na nich tyłkiem i obraziłam musowo. Koncertowo się tam z pewnością bawią, a mnie to już nie lubią. O zgrozo! Pioruny będą jak zobaczę winowajców na horyzoncie i nie będzie to, tamto. Umowa była inna :' Jedź, ale tylko pod warunkiem,że będziesz się odzywać". I co? Do worka spostrzeżeń odnośnie męskiego sposobu bycia dorzucam brak wyobraźni i dbania o to, by ci co mają być spokojni o ich bezpieczeństwo, spokojni nie są. A do worka spostrzeżeń odnośnie kobiecych zachowań dorzucam totalny napływ najczarniejszych myśli w sytuacjach, gdy ich realizacja ma się mniej więcej tak jak prawdopodobieństwo urodzenia dziecka przez mężczyznę ( za co podobno płacą milion dolarów):)

* Aha. No i kolczyka z pępka zgubiłam. Widział ktoś? Uczciwego znalazcę...:)

* Z bazgrołów wieczornych:

Matka raczyła powrócić około godziny dwudziestej drugiej z miną nie byle jaką, a właściwie z miną rozweselonej nastolatki, która pierwszy raz w życiu była na wycieczce: ' A byłaś na Śnieżce? Ty wiesz...wchodziliśmy najbardziej stromym szlakiem tak, ze prawie wdrapywaliśmy się na nią po pionowej ścianie. A jak zaszliśmy to tak trochę po polskiej stronie, a trochę już po czeskiej byliśmy. A wiesz jak fajnie...Jutro jadę do Książa..." No chwała Ci za to mamusiu droga, ze mówisz chociaż gdzie:) A szerokiej drogi, tylko uważać mi tam bo dużo mordują ostatnio. No w takiej dolinie Chochołowskiej chociażby:)

Po drugie to, zasiadłam na krześle w kuchni, jak gdyby nigdy nic, i brutalnie za pomocą ostrego narzędzia, zostałam pozbawiona części włosów. Swoich, własnych, hodowanych. I nie żeby na minus, rzecz jasna. Ja to zdolną siostrę mam, a co!Bluzkę w nagrodę dostała, bo ze mnie taka dobra starsza gnębicielka dzisiaj jest:) Czasem trzeba:)

ani-mru-mru : :