Archiwum 23 września 2003


wrz 23 2003 No to bry:)
Komentarze: 7

Na trafną uwagę szanownej mamusi pani doktorantki, niegdysiejszej studentki doktora C. i komentarz samego C. że chłód murów charakterystyczny dla przedwojennych, kościelnych, więziennych budynków, dodałam "i uniwersyteckich', a potem usłyszałam tylko, że się mylę, bo na uniwersytecie atmosfera iście gorąca, jak słońce na hawajach. I faktycznie gorące poty jakieś, tąpnięcia serca, coraz potężniejsze, drżąca ręka nad białą kartką i oczy ślepo wpatrzone w dwa pytania. Słowem CośCzegoNieŻyczeNikomuAcoSięPokornieZwieEgzaminZhistoriiLiteratury. Dziękować Bogu powinnam, że panią K. spotkałam w bibliotece już po wszystkim, a jej srogość, której źródło tkwi w czymś, czego do tej pory scharakteryzować nie potrafię, nie była mi straszna. Kobieta z klasą- po prostu. Takie są najgorsze.Aha, poty, serce, ręka, wzrok i ...nogi przystosowane już do natychmiastowego schrzaniania z miejsca wypadków, a dokładnie sztuk sześć w tym tylko moje dwie, a pozostałe cztery rozdzielone po równo pomiędzy współcierpiących. Tylko, że ich uspokoiły się, gdy dr C. wyszedł z gabinetu, w którym tkwiłam juz od jakiejś pół godziny i oznajmił, że w związku z natłokiem spraw może ich przyjąć, ale w piątek.Pani mamusia doktorantki usadowiła wygodnie tyłek w kącie sali i nie powiem, zeby mi się to uśmiechało. Jeszcze jedna para uszu do wysłuchiwania moich wywodów, kórych stopień erudycji zależał od dobrego dnia mojej lewej ręki, którą przyszło mi losować pytania. Szczęście miała pani w kącie, ze na duży stopień nasycenia wypowiedzi infantylizmem narażona nie została, bo i pytania na pasku papiero okazały sie byc tymi w dziesiątkę.Sprawy nie posunęły się daleko, bo wlazłam w bohemizmy w Bogurodzicy i mnie zastopowano z zaliczeniem w indeksie. Oby więcej takich.

Aha. I dzień dobry. Wróciłam do życia, czy się to komuś podoba, czy nie.

ani-mru-mru : :