Komentarze: 3
Trza zacząć od tego jednak, że niektórzy tu mają IQ 161, przy limicie do 145, a zachowują się jakby mieli najwyżej 5. Ale się uśmiałam.Poza tym to zawsze myślałam, że jak ktoś mądry jest to i czuje kiedy zanadto się przechwala.(Hocie Wszyscy Do Przeczkola:))
Idąc śladem pana PNC, puściła się brąć nasza studencka w otchłań działalności NEGATYWOWEJ, no bo nie NEGATYWNEJ i zasypuje redakcyjną skrzynkę pocztową textami maści wszelakiej.Wtajemniczona zostałam w prawa wszystkie wszelkie w redakcyjej panujące i usiłuję potulnie wtopić się w brać, a może czasem wybić, jakimś zmyślniejszym textem. Na pierwszym spotkaniu PNC zaskoczył jak zwykle wężym uściskiem, nie zważając, że kapiący płaszcz, spodnie, włosy i cała reszta, w kapuśniaczku jesiennym wszak dane mi było iść.E., jak zwykle, jego spoufały gest zmierzyła wrogim wzrokiem, a i przy okazji mi się oberwało. Wszak publiczne ściskanie się na parterze jednej z prywatnych dziennikarskich wyższych szkół we Wro ( że użyję formy encepencowej) nie uchodzi braci redakcyjnej. Pani dr A. negatywowa korekta, zmierzyła nas orzechowymi ślipiami, wyraziła swoje bezgraniczne zaufanie i opinię, że drugi rok polonistyki to bardzo młode kozy.Naczelny przeklinał w sali, o której powiedzieć można mix pracowni internetowej z palarnią i pijalnią, a na dokładkę połamał moje mieszadełko od małej czarnej z mlekiem, którą z kolei postawił wspaniałomyślnie Pnc.Gdy ów ostatni pan, pisząc na kartce adres mailowy redakcyjnej skrzynki, a niżej hasło do niej, usiłował wytłumaczyć mi w jaki to niezwykle skomplikowany sposób wymagający skrupulatnej instrukcji obslugi mogę zalogować się na konto, zmierzyłam go dziwnie wzrokiem, z wyrazem 'zdaje się, że ktoś ze mnie głupa robi', a naczelny z kolei mnie ' ho ho...czyżby nowa uzależniona od techniki takiej i owakiej?' M. ofiarnie zobligowała się do zaprzyjaźnienia z uczelnianym sprzętem fotograficznym( cyfrówkami i szklankami tyż), stanęła zwarta i gotowa do boju i zapowiedziała, że gdyby jakiś reportaż ...To się ceni, zwłaszcza, że latać po koncertach, wystawach, wystąpieniach politycznych, wystąpieniach kulturalnych i innych takich, z dyktafonem w ręce jednej, z aparatem w drugiej, zagraża niekompletną wydajnością, uszczerbkiem na zdrowiu w postaci rozdwojenia jaźni,albo czymś podobnym. Teorią wyznawców spi(a)sku zaskoczona zostałam zupełnie, a hasło ' na koń!' brzmiało wyjątkowo 'Flosia, przynoś KOTA!'. Kto by pamiętał o jakichś SIGMowych bazgraninach, co się felietonami zwą i gdzie one do PENCElietonów, kochany, panie Pnc.Ale jak to mądry pisał "proście a będzie wam dane', nieomieszkam wprowadzić kilku drobnych poprawek i wystartować w Negatywie z napisem na czole 'Feministki górą', tym bardziej,że naczelny już na pierwszym spotkaniu ważył się połamać moje mieszadełko!
Miłego dnia